Wyszukuję...
czwartek, 20 marca 2014

GW - robisz to dobrze!


GW - przez wielu znienawidzona firma, sprawca wszelkiego galaktycznego zła i przyczyna płaczu każdego modelarskiego portfela. Tak wielu z Was widzi lub widziało firmę z Notthingham, twórcę settingu Warhammera 40 000.
Nie śledzę być może wszystkich plotek, umyka mi wiele zawiłości związanych z polityką korporacji, kompletnie omija mnie ból związany z zasadami konkretnych jednostek (zdecydowanie bardziej lubię zbierać modele i ewentualnie zagrać czasem zupełnie niezobowiązującą, scenariuszową potyczkę). Nie przeszkadza mi to jednak stwierdzić, że w powietrzu czuć zmiany. Nie chodzi mi tu o kompletną rewolucję, jednak śmiem twierdzić, że etap pikowania w dół GW ma już za sobą.

Nie dalej jak kilka miesięcy temu mogliśmy zaobserwować istną kulminację niechęci w stosunku do wydawcy "wojennego młota". Nieustanne narzekanie na forach dyskusyjnych, uszczypliwe felietony i artykuły. "Miarka się przebrała!" - zdawały się krzyczeć środowiska wargamingowców w kraju i za granicą. Horrendalne ceny, słaba jakość Finecasta, niedopracowane zasady... Lista grzechów zdawała się nie mieć końca, a ewentualne odpuszczenie win nie wchodziło w grę. 

W samej firmie nastąpiło kilka roszad kadrowych na wysokich stanowiskach, na giełdzie (tak, tak, GW jest notowane jako spółka giełdowa) nastąpiło spore tąpnięcie kursu akcji... Nie mogło nie mieć to wpływu na politykę wydawniczą i jeśli nie zapoczątkowało, to przynajmniej przyspieszyło wprowadzenie zmian. 


White Dwarf i Warhammer Vision - inne podejście do nowości

Po lewej stronie możecie zobaczyć leak kolejnej okładki tygodnika White Dwarf. Zgadza się - czasopismo przeszło kolejne przeobrażenie, podzieliło się i zmieniło częstotliwość ukazywania. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że "odświeżona" wersja, silnie promowana jako "zupełnie nowa jakość magazynu", zostanie z nami na dobre. Jak widać założenia to jedno, rzeczywistość to drugie.
Obecnie GW wydaje dwa papierowe czasopisma - pierwsze z nich [White Dwarf] to składająca się z kilkudziesięciu stron broszura, w której odnaleźć możecie opis nowości wydawniczych i kilka skromnych porad hobbystyczno-modelarskich. Bardzo dobre recenzje każdego numeru możecie odnaleźć na TYM kanale YouTube, prowadzonym przez założyciela bloga Grot Orderly.
Warhammer Visions jest z kolei periodykiem przeznaczonym dla hobbystów, gęsto wypełnionym zdjęciami modeli pochodzących z najświeższych armii oraz konkursów malarskich. Pierwsze dwa numery spotkały się z dosyć neutralnym przyjęciem (głównie z powodu przedruków zdjęć), jednak społeczność daje tytułowi spory kredyt zaufania.
Zmiana częstotliwości wydawania czasopisma została ściśle powiązana z nową strategią wypuszczania nowości. GW nareszcie dostrzegło, że ich stara taktyka jednej, dużej fali modeli nie do końca się sprawdza. Gracze i hobbyści zmuszeni byli czekać tygodniami na nowe figurki lub zasady, co powodowało niemile widzianą stagnację (i na pewno mniejszy obrót finansowy). Obecnie co tydzień otrzymujemy smakowity kąsek - modele, suplementy, zasady, kampanie... Jest w czym wybierać, jest na czym zawiesić oko. Ruch jest na pewno niewspółmiernie większy. Ciekaw jestem ile w tym własnej inwencji Games Workshop, a ile wpływu takich firm jak Privateer Press lub Battlefront, które taką formę serwowania nowinek uskuteczniają już od dawna.




















Dodatki, suplementy i kampanie - uczta fluffowca

Zdecydowanie dobrym ruchem, wyraźnie skierowanym do oddanych hobbystów i miłośników świata Warhammera 40 000, stało się wydawanie suplementów i kampanii. Wiele razy zostało już powiedziane, że GW nie celuje w scenę turniejową, skupiając się na konsumentach oddanych idei czterdziestego millenium. W ten oto sposób otrzymujemy [za horrendalną kwotę!!] liczące około siedemdziesięciu stron, pięknie wydane książki, zawierające informacje i zdjęcia na temat interesującego nas zakonu/formacji/konfliktu. W środku odnajdziemy też oczywiście garść zasad specjalnych, misji do rozegrania - słowem wszystko co potrzebne do przyjacielskiej rozgrywki przy piwie i chipsach. Oczywiście pod warunkiem że jesteśmy już na tyle "wkręceni" w klimat, by zdecydować się na zakup.

Osobiście jestem jak najbardziej za tym, by książek ukazywało się jak najwięcej. Na stołach bitewnych to zawsze miłe urozmaicenie, a i kolekcjonerzy fluffu z przyjemnością pochłoną kolejne strony poświęcone ich ulubionemu uniwersum. Warunek jest jeden - mam szczerą nadzieję, że wszystkie te suplementy pozostaną jedynie miłymi dodatkami, a nie będą żywcem wykrojone z kodeksów.

Swoją drogą czy słyszeliście plotki o tym, że kodeksy w kolejnej edycji mają zniknąć?








Armie i modele - czy najważniejsze?

Wydawać by się mogło, że modele stanowią absolutny priorytet GW. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to firma zdecydowanie musi popracować nad zachowaniem ujednoliconego poziomu. Oprócz pięknych rzeźb trafiają się tu bowiem prawdziwe "kasztany", które potrafią rzucić cień na cały release. Jeśli pamięć mnie nie myli, to ostatnie tygodnie i miesiące upłynęły pod znakiem:

- Reedycja Chaos Space Marines
- Reedycja Dwarfów
- Wydanie armii Imperial Knights (dosyć niespodziewanie!)
- Kolejne fale nowości do Hobbita

Według plotek w kolejce czeka cała Gwardia Imperialna, która zostanie przemianowana na Astra Militarum, Kosmiczni Orkowie i Bretonnia do WFB. Sądząc po ilości wycieków z nadchodzących numerów WD, możemy zauważyć pewną liberalizację Games Workshop i odejście od reguły ścisłej tajemnicy, jaką objętą były dotychczasowe nowości. Jest to moim zdaniem jednoznacznie pozytywny krok, który ożywia dyskusję społeczności fanowskiej.
Nawiązując jeszcze do nierówności w rzeźbie, chciałbym przedstawić Wam małe porównanie.















Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, która z tych figurek jest "kasztanem"? Takich kwiatków jest zdecydowanie więcej i jeśli GW miałoby coś naprawiać - warto by zacząć od tego :)
Kiedy tylko ukaże się nieco więcej zdjęciowych przecieków nowej Gwardii, postaram się przygotować osobny, obszerniejszy post na ten temat. 


Czy wracam?

Zdecydowanie chciałbym znów zacząć kolekcjonować i grać. Z powodu masy obowiązków nie mam na to zbyt wiele czasu, jednak kusi mnie to już tak długo, że czas chyba przystąpić do realizacji założeń. Jak do tej pory przez moją półkę przewinęły się trzy armie - CSM, Gwardia oraz przez krótką chwilę Space Wolves. Wszystkie mi się podobały, każda z nich dała mi sporo radości. Z różnych powodów musiałem je kiedyś sprzedać i przyznam szczerze żałuję, że wciąż ich nie mam. Nie chciałbym składać sobie żadnych modelarskich obietnic, ale prędzej czy później trochę plastiku znów znajdzie się w moim warsztacie. Powiem Wam, że próbowałem ugryźć do tej pory i Warmachine/Hordes i Flames of War i Dystopian Wars ale... wydaje mi się że stary, dobry Warhammer 40 000 jest wciąż bezkonkurencyjny :) Najbardziej bolesny aspekt finansowy mam w planie zminimalizować i starać się pozyskiwać modele z rynku wtórnego. Nie uwierzycie jakie perełki można znaleźć i zakupić!

GW obrało wznoszący kurs, nowa polityka wydawnicza jest dosyć przyszłościowa. Sporo nowości jest w drodze, a ja jestem potwornie ciekaw, co przyniosą najbliższe tygodnie. Zdaję sobie sprawę z lekkiego hurraoptymizmu, który bije z całego wpisu, ale chciałem by zaistniał on jako drobna przeciwwaga do ciągłego mieszania z błotem, bądź co bądź największego wydawcy gier bitewnych. Bardzo chciałbym poznać Waszą opinię na ten temat. Czy obecne działania GW to nowe otwarcie, czy też łabędzi śpiew i wkrótce będziemy obserwować stopniowy upadek firmy? Komentujcie, dyskutujcie, a ja z przyjemnością odpiszę na każdy post.
Pozdrowienia

F.

PS. Captcha jest wyłączona, więc zostawienie komenta to tylko chwilka :)

Fot. Games Workshop

3 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc, to nie bardzo wiem, co jest według Ciebie "kasztanem". Oba modele są bardzo dobre, różni je stylistyka-ale wiadomo-to przecież dwa różne systemy. Nowe krasnoludy może nie są Sternguardami, ale to bardzo dobry kawał rzeźby i dobrze odlanego plastiku. Tylko brody mają jak sztuczne (i to jest ich największa wada).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!

      Dzięki za zostawienie komentarza. Wg. mnie owym "kasztanem" jest niestety żyrokopter :) Zdaję sobie sprawę że są to dwa różne systemy i nieco odmienna stylistyka, ale wciąż uważam, że cała nowa linia Dwarfów oraz DE jest bardzo przeciętna.
      Krasnale to właściwie kawałek rzeźby Mantica, odrobinę Avatars of War, trochę idei GW - wyszedł z tego lekko niestrawny misz-masz.
      Zdaję sobie sprawę że ilu modelarzy, tyle różnych upodobań, ale moim zdaniem taki żyrokopter jest zdecydowanie poniżej możliwości firmy, która potrafi przecież tworzyć przepiękne modele :)
      Może jest w tym znak, że główne siły i moc przerobowa zostały przeniesione na W40k?

      Usuń
    2. No właśnie jak dla mnie to ostatnie DE i Dwarfy to pierwsze fajne modele do battla w czasach 8 edycji :-) High elfy, beastmani, orki, a nawet imperium były tragiczne. A w powyższym zestawieniu też nie bardzo wiedziałem, który wybór jest oczywisty. Ja bym się skłaniał bardziej w stronę kasztanowatości Hellbruta :-)

      Usuń

 
Back to top!